Strefa 3

Zane zaraz wszedł na Safari w poszukiwaniu nowego towarzysza do swojej drużyny. Rozglądał się bardziej za gadami, ale... W sumie kto wie, co przyniesie los~ Dlatego też brnął przez trawę w nadziei, że niczego nie rozdepcze

Zaraz sama tam wlazła trochę poszukać. Może znajdzie coś ciekawego, heh.

To bardziej wygląda na owada niż gada... Ale teoretycznie to smok! I to nie taki zły! Ale może mimo wszystko dalej będzie coś ciekawego, więc... Sprawdzajmy dalej!~

Kijanka? Nie. Dziękuję. Znając moje szczęście będzie znać tylko splash czy coś. Szukamy dalej.

Jednego takiego urwisa już mamy. Więcej nie potrzebujemy, haha. W każdym razie idziem dalej, bo początek jest niezły~

Zgubi gacie w walce i tyle z tego będzie. Szukam dalej.

Ok. To wyglądało TAK CUDNIE! Przy okazji jak nic pewnie przyda się do przeprawy morskiej~ No i oczywiście nie posiadał jeszcze żadnego wodnego pokemona. Lodowego w sumie też nie, haha. Zaraz podszedł do samicy i się jej ukłonił.
- Witam szanowną panią~

Żabka fajna... Ale to wciąż nie to. Szukamy.

- Co taka cudna panienka robi sama w jeziorze? - spytał przechylając głowę - Nie wolałaby może pani zwiedzić trochę świata? - ostrożnie wyciągnął ku niej dłoń. Może da się pogłaskać?~

No i proszę! Znalezienie czegoś dobrego nie jest chyba takie trudne. Trzeba przyznać, że to akurat jest jeden z ciekawszych okazów jakie mogłaby zdobyć~ Takiego się nie zostawia. Gorsze, że te pokemony są raczej płochliwe i trzymają się z dala od innych, mimo to spróbowała. Ostrożnie zbliżyła się do niego.
- Dobry. - odezwała się i usiadła na ziemi w bezpiecznej odległości. Wolała, żeby widział, że w razie czego raczej go nie dogoni jak zacznie uciekać. - Jesteś może głodny? - spytała kładąc przed sobą garść karmy.

Trzeba przyznać, że to milczenie go zdziwiło. Ale no racja, przecież nie wszyscy wiedzą o jego zdolności!
- Hej, nie musisz być tak cicho~ Rozumiem cię~ - zaśmiał się. Gorzej jeśli serio była niemową i ją tym uraził. No i jeszcze zaczęła się wycofywać! - H-hej...! N-nie odpły...! - no i masz, właśnie został ochlapany, ale o dziwo... Nie był zły. Zaraz się zaśmiał - Chcesz się bawić, co?~ - zaraz sam ją ochlapał, ale pewnie za wiele jej nie zrobił, no bo nie był aż tak duży i silny jak ona, haha~

BlackDream
Mały gekon zaraz ukłonił się grzecznie z uśmiechem. No proszę, jaki gentleman! I na dodatek chyba nie wyglądał na specjalnie wystraszonego. Prędzej... Oczarowanego~ Zaraz podszedł do tego jedzonka i zaczął zajadać. Ale nie jak pierwszy lepszy pokemon, o nie! Ten robił to powoli i elegancko, nawet jeśli musiał jeść z ziemi

Kto by pomyślał, że pokemon może mieć tyle manier! I to jeszcze dziki. Żeby należał kiedyś do kogoś innego to pewnie by i nawet się nie zdziwiła, ale na Safari mało w końcu takich pokemonów.
- Wybacz... Nie mam talerzy czy tym podobnych... Ale zawsze, możesz też zjeść z moich rąk jeśli tak będzie dla ciebie lepiej. - uśmiechnęła się lekko i kiedy zjadł, wzięła trochę karmy na rękę.

Och. Czyli jednak. Haha... No cóż... Starał się uciec od tej fali, ale wyglądało na to, że nie da rady~ No i zaraz skończył cały mokry. Wypluł tę wodę, zakasłał i podszedł do samiczki.
- W-wybacz... N-nie wiedziałem, ż-że nie możesz mówić... H-haha... - zaraz znów wyciągnął do niej dłoń - N-nie chciałem cię urazić... P-po prostu tego nie widać gołym okiem... Ale to nic~ N-nawet i bez t-tego jakoś się d-dogadamy~ - puścił jej oczko śmiejąc się

BlackDream
Treecko zamachał radośnie tym ogonkiem znów kłaniając się grzecznie. No i zaczął znów ładnie jeść cały czas patrząc jej w oczka. No proszę, jaka kultura! Tylko garniturka mu brakuje, haha

Wszedł po raz kolejny na safari, z nadzieją na znalezienie czegoś dobrego. Trzymał za siebie kciuki.

Gible? Nie był pewien co do tego pokemona... Wyglądał... Dziwnie. Postanowił szybko się wycofać i poszukać czegoś innego.

Westchnął. Tylko tyle? To nawet nie wyglądało na gada ani płaza! Poszedł dalej. Nie miał zamiaru tracić czasu na jakieś oszukana gady!

Axew? Wydawał się ciekawy... Ale raczej nie tego szukał. Nie był pewien czy taki pokemon będzie odpowiedni dla jego drużyny. Szedł dalej.

Kolejny pokemon na jakim mało się znał. Nic ciekawego. Szedł przed siebie modląc się w duchu że niedługo pojawi się coś wartego jego pokeballi.

Ekans? Co prawda pokemon którego zna, z rodzinnych stron, ale... cóż, powiedzmy że nie przypomniał sobie aby Ekansy były zbyt dobre. Dlatego zaczął się skradać, aby już po paru chwilach zacząć biec jak najdalej od tego pokemona.