PokeCenter

Uśmiechnął się lekko na ten obrazek. Wszystko jest tak, jak powinno być... No prawie. Ciekawe, co robiła w SilverMine... Ale chyba lepiej jej teraz nie będzie o to pytać. Niech odpocznie, potem ją spyta
- Dobrze, że jesteś cała... No prawie - oczywiście zaraz na jego twarzy zagościł ten uśmieszek - Z Zero wszystko w porządku, zająłem się nim... I wygląda na to, że nic mu nie jest~ - poklepał go po grzbiecie - Swoją drogą muszę iść do sklepu, więc zostawię was samych... Potrzebujesz czegoś poza ubraniami?

//Null +10 do szczęścia

- Ch-chyba nie.. - mruknęła cicho i zaczęła lekko głaskać Nulla. Przysuwał się do niej jak tylko mógł, byleby tylko być blisko i móc się do niej poprzymilać. No co mu się w dziwić, heh. I tak niezbyt mógł przez ten hełm.
- Może.. Jakąś czekoladę.. Ale gorzką. - rzuciła jedynie i poklepała Zero po pióropuszu. - Nie mogą mi cie zabrać, rozumiesz Zero..?

- No dobra, czyli ubrania i jakąś czekoladę, ta...? - mruknął cicho jakby wyliczając w myślach, ile mu za to wyjdzie. Zaraz spojrzał na Zero uśmiechając się - A tobie na pocieszenie kupię wielki, pieczony stek, co ty na to?~ - zaśmiał się i podliczył ile miał kasy. Całkiem sporo! Starczy mu nawet na jedzenia dla siebie i reszty pokemonów! No i dla Black. W końcu ona pewnie też jest głodna po tym całym wymęczeniu. Więc... Chyba można się zbierać~ Dlatego też od razu zebrał się do wyjścia
- Zaraz wrócę!~

- Ta.. Ubrania i czekolada.. Nic więcej mi do szczęścia nie trzeba. - mruknęła cicho i całkowicie oddała się głaskaniu Nulla, który zadowolony machał ogonem i całym zadkiem. Psiak chyba nawet zignorował jego słowa o wielkim steku, haha. Był stanowczo zbyt zajęty swoją kochaną panią, żeby myśleć o tak przyziemnych rzeczach!
No i w końcu wybiegł z Centrum Pokemon. Chyba będzie musiał poszukać chwilę na mieście jakiegoś normalniejszego sklepu niżeli zwykły Pokemarket. Tam w końcu ciuchów nie kupi!

Spróbowała wstać, ale zaraz tego pożałowała. Ten ból był tak okropny! Zaraz się skrzywiła i znów wróciła do pozycji leżącej, ale została tak jedynie na chwilę i podjęła kolejną próbę. W kółko i w kółko.. Krzywiła się i starała podnieść, chociaż ból był tak nieznośny. W końcu jednak zebrała się w sobie i usiadła. Spuściła nogi z łóżka, ale nie miała (przynajmniej na razie) siły, żeby się podnieść.
- M-muszę... Zdać raport Fletcherowi.. - mruknęła opierając się o hełm Nulla. Jak tak dalej pójdzie, to jak nic rany jej się otworzą i znów będzie jucha. - Nie m-mogą... Nie m-mogą cie z-zabrać...! R-rozumiesz Zero?! - złapała jego hełm i popatrzyła w te ciemne oczka, ledwo widoczne za warstwą metalu. Przytuliła się do niego lekko. Ba! Pocałowała w ten hełm i w końcu stanęła na swoich nogach opierając o niego.
- P-pomóż mi... S-stąd w-wyjść..

- Z-zero...! Zrozum. Muszę... Muszę zadzwonić do Fletchera...! - powiedziała zaraz patrząc na niego trochę pogniewanym wzrokiem za to, że zmusza ją do przebywania na tym łóżku. Nawet na to lekkie pchnięcie się trochę skrzywiła, ale nie jest przecież mięczakiem. Nie podda się tak łatwo, nie ważne jak bardzo boli.
- Na pewno będzie z-zły przez to co się s-stało... Ale może... P-powie nam, co zrobić, żebyś znów nie wpadł w szał. - poklepała go po hełmie i oparła o niego swoją głowę. Była wyraźnie zmęczona, bardzo... Bardzo zmęczona. Ale jej upartość była mimo wszystko większa więc zaraz znów wstała. Zaczęła się rozglądać, czy nie ma tutaj czegokolwiek, co mogłaby na siebie zarzucić. Może Siostra Joy zostawiła tutaj jakiś kitel? Brudny czy czysty... Co za różnica. Ważne, żeby był. Jak coś na siebie zarzuci to przynajmniej jej się od razu cieplej zrobi.
- Nie pozwolę im cie zabrać.

No w końcu... Było trudno, ale się opłaciło, hahaa. Zdjęła ten koc, który był na oparciu łóżka i owinęła się nim ładnie, po czym grzecznie usiadła na grzbiecie Nulla. Zaraz z resztą pogłaskała go po nim.
- Dobra psina.. - wymruczała cicho i oparła się o jego hełm. - Wiesz gdzie masz iść, prawda? - spytała poprawiając kocyk, żeby było jej trochę wygodnie i żeby zakrywał to co zakrywać miał. Ach, ta kobieta serio kiedyś sama siebie zabije. Będzie zabawnie jak Ainsley okaże się być w pokoju razem z Fletcherem. Jak zobaczy ją w tym stanie, jak nic znów załatwi jej tą ojcowską reprymendę, gdzie mimo wszystko będzie starał się brzmieć na miłego! Jak nic od Fletchera też miałaby ochrzan... Ale to szczegół.

O tak. Kompletnie ją ignorowała, haha. Głaskała jedynie cały czas Nulla po jego pióropuszu chcąc go uspokoić.
- Już już Zero... Już już.. - wymruczała cicho. W końcu, on nie robił niczego złego! Wykonywał rozkazy tak jak powinien. Gorzej gdyby się nie słuchał, wtedy na pewno byłby złym pieskiem. Ma się słuchać i już. Innej opcji nie ma i tyle. Koniec, kropka. W końcu jednak miała dość tego gadania Siostry Joy.
- Dobra, dobra. Rozumiem. Mam siedzieć na dupie w tamtym łóżku, zaraz do tego wrócę. - warknęła. Telefon do Fletchera był ważniejszy.

No i zabawę czas zacząć... Haha. Najwyższa pora znaleźć jakieś kłamstwa, żeby chociaż trochę ich uspokoić.
- Jestem w Central Heat. - mruknęła patrząc się jak zawsze wszędzie byle nie na ekran. - Mmm... W drodze do miasta zaatakowało nas stado Zangoose'ów. Chyba.. Miały na pieńku z ludźmi, haha.. - skrzywiła się lekko przy tym śmiechu. - Jestem w kocu bo.. Moje ubrania po prostu do niczego się nie nadawały.. Zero i reszta próbowali coś zrobić, ale było ich za dużo. Niebieski chyba robił za przywódcę.. - oparła się o hełm Nulla. O tak, czuła się stanowczo za bardzo zmęczona.
- A-ale... Wszystko j-już.. D-dobrze.. Siostra Joy się mną z-zajęła.. Założyła szwy i.. W-w ogóle.. Proszę.. Nie m-mów ojcu. Będzie wściekły...!

- Przeszukajcie okoliczne lasy i polany.. W końcu, wątpię żeby trzymały się dalej blisko drogi.. - mruknęła cicho i pogładziła Nulla po hełmie. Wow.. Łyknął to. Tyle dobrego. Przynajmniej nie będzie musiała się martwić, że go zabiorą.
- Jest wyjątkowo waleczny.. - stwierdziła patrząc na niego z lekkim uśmiechem. - Starał się, chociaż mieli przewagę. A teraz... Zachowuje się jak moja niańka, która jest zła bo wstałam z łóżka. - zaśmiała się i znów skrzywiła. Uugghh.
- Dobry z niego psiak.. A tak.. Swoją drogą. - trochę spochmurniała. - Ojciec.. Dalej jest zły, za tą misję w Silvermine..?

- Używał chyba wszystkiego co mógł.. - chyba najwyższa pora powiedzieć trochę prawdy, dla pewności. - Był zły... Racja.. Ale to pewnie przez Rage! W k-końcu.. Tak działa ten atak, co nie..? No i.. Szybko się uspokoił.. - mruknęła. W końcu od jej ruszania się i głaskania Nulla, kocyk trochę się rozjechał, pokazując trochę ciałka, haha.
- W ogóle. J-jest ze mną jeden taki chłopak... Nazywa się Zane. - chyba najwyższa pora powiedzieć, że nie jest sama. - P-pomógł mi po tym ataku.. Zabrał do CP i w ogóle.. A t-teraz.. Z-zadeklarował, że kupi dla mnie nowe ubrania i.. czekoladę. S-serio się p-przejął, haha.

- J-jasne. D-do zobaczenia.. - pokiwała głową, a gdy tylko ekran zgasł wręcz położyła się na Nullu, tuląc do niego lekko.
- Tak.. tak.. Możemy wracać do pokoju.. - mruknęła cicho. Zmęczenie tym co było wczoraj, tym jak czuła się dzisiaj... Te rany.. Wszystko sprawiło, że jej bateria padła szybciej niż zwykle. Leżała tak i przysnęła szybciej niż ustawa przewiduje, haha. Ale może to i dobrze? Przynajmniej kiedy śpi nie będzie robić sobie krzywdy. Może to jakiś przejaw ukrytej masochistki czy coś? Kto ją tam wie..

Zasnęła niczym zabita. Nawet w momencie kiedy położył ją na łóżku nie ruszyła powieką. Widać, że była wyjątkowo zmęczona. Zbyt zmęczona, żeby cokolwiek zrobić. W zasadzie, można by powiedzieć wycieńczona. Jeszcze zmusiła się do tylu rzeczy, chociaż ból rozchodzący się od ran był tak niemiłosiernie wielki. Ona serio była w jakimś sensie masochistką czy coś w tym rodzaju... Kto normalny ruszałby się z łóżka?! I to w takim stanie?! Dobrze, że chociaż Null ma więcej rozsądku niż ona! Nawet jeśli wciąż musi wykonywać jej rozkazy... Wciąż ma więcej rozumu!

Zaraz wszedł do Centrum Pokemon. Jak nic pewnie ludzie patrzyli zaciekawieni, co on taki obładowany. Jakimś cudem jednak udało mu się z tego wszystkiego wygrzebać tę mleczną czekoladę, którą miał schowaną na tę specjalną okazję
- Proszę, to dla pani~ - podał ją Siostrze Joy z uśmiechem - To tak w ramach podziękowania za opiekę nad moją znajomą~ - zaraz się jej skłonił, po czym wszedł do pokoju, gdzie spała Black wraz z Zero oczywiście nie byłby sobą, gdyby nie wrzasnął tak, że jak nic całe Centrum go usłyszało
- MAM ŻARCIE!

- Och...! D-dziękuję bardzo! - chyba się tego nie spodziewała, haha. Ale nie wolała cie nie zatrzymywać i pozwoliła spokojnie pójść do Black... Która spała smacznie. Zero leżący obok niej też niezbyt reagował na jego obecność, ale chyba w końcu poczuł jedzenie. Jeszcze do tego ten okrzyk, po którym doskoczył do niego i zaczął łazić dookoła i wąchać.
- Uugghh... Zamknij japę. - warknęła Black z trudem obracając się w jego kierunku. To był jak nic wzrok kota mordercy, któremu przerwano ósmą godzinę drzemki. - Coś tam kupił?

Aż wyszczerzył zęby w uśmiechu, No cóż, szczeniactwo dalej się go trzyma! Zaraz pogłaskał Zero po pióropuszu.
- Mam mięso, czekoladę, soki, wodę, ubrania i karmę dla pokemonów. Co chcesz najpierw? - zaśmiał się, położył wszystko na podłodze obok Black i oczywiście pierwsze co zrobił, to dał Nullowi ten wielki stek - Proszę bardzo, przyjacielu, zasłużyłeś~ - zaraz wyciągnął też udka dla Soleila, po czym spojrzał na pokeball z Akitą i wziął głęboki oddech zerkając na Black
- P-pomogłabyś...? Załatwiła mi rękę tak, że aż boję się jej wypuszczać, haha... - nie czekając na odpowiedź wcisnął jej kulkę do ręki i zasłonił się tym krwistym stekiem