Droga nr 2

Droga biegnąca wzdłuż brzegu oceanu. Łączy Gold Beach i Wild City. Trasa ta częściowo przebiega przez rajski półwysep potem wchodząc w Wielką Dżunglę.

Wybrał się w kierunku drogi nr. 2 jako że chciał znaleźć jakiś kolejne pokemony, do swojej drużyny. Coś rzadkiego i wyjątkowego. Albo chociaż silnego. Tak jak zwykle stawiał cicho kroki, i rozglądał się gdzie popadnie, czy aby na pewno gdzieś nie przechadza się jakiś fajny pokemon. Jedną rękę miał blisko pustego pokeballa, a drugą blisko pokeballa z jednym z jego towarzyszy. MÓGŁ któregoś z nich wypuścić, aby jego podróż nie był taka samotna, ale wolał dać im odpocząć po ostatnim treningu jaki im zgotował.

- Chętnie! - Szybko pomyślał kogo mógłby dać do walki. Po chwili postanowił wybrać Adonisa. - Witaj, tym razem nie będziemy nic łapać! Tym razem będziemy walczyć! Raczej sobie poradzisz... Jeśli będziesz wykonwać moje polecania na pewno ci się uda! - Zaczął go zagrzewać. Nie powinien mieć tak wielkich problemów z przewagą typów jak reszta, ale i tak ten Kulisty Pokemon mógłby przysporzyć im pełno kłopotów.

- Adonis! Zacznij szybko od Defense Curl i także użyj po tym rollout! Jak skończysz użyj jeszcze raz Defense Curl, i Jeszcze Raz Rollout. Na koniec, spróbuj uniknąć jego Thunder Shock'u! Uda nam się! - zagrzewał pokemona do walki, samemu nie będąc pewien jak to się rozegra. Przeciwnik miał nad nimi przewagę jednym typem. Jednak z drugiej strony wierzył w umięjęności swojego startera.

- Adonis! Staraj się unikać wpierw jego Thunder Shock'ów, a zaraz potem użyj Defense Curl i trzy razy zaatakuj Rollout! Dasz radę! Tylko spróbuj! - Dopingował go dalej, wierząc że jakoś im się uda, pomimo tego że nie miał żadnej przewagi. Nie było praktycznie nic czym mógłby zrobić jakieś większe obrażenia Togedamaru. Jednak pomimo tego wierzył że jakoś mu się uda. Zawsze w razie czego mógł też użyć potion, ale wolał poczekać na bardziej odpowiedni moment.

- Adonis, użyj jeszcze raz Defense Curl, a zaraz po tym atakuj tylko Rollout! Powinno go osłabić! Pamiętaj: Uda nam się! Nie przestawaj! - próbował mieć jakąś nadzieję.Ta walka zaczęła nagle być naprawdę ciężka. Nie chciał używać swojego Potiona. Jeszcze nie teraz. - Zaatakujemy o jeden raz więcej od niego, to przewaga! - myślał próbując znaleźć jakieś pozytywy swojej aktualnej sytuacji... Nie miał pojęcia że walki z trenerami mogą być tak trudne!

- Adonis, użyj Defense Curl, potem spróbuj uniknąć Thunder Shock'ów! Paraliż jest dla nas teraz niesamowicie groźny! Potem atakuj Tylko i wyłącznie Rollout! Jesteśmy tak blisko! Możemy go wykończyć! Wierzę w ciebie! Pokaż co potrafisz! - krzyczał. Jeszcze tylko trochę, kilka chwil i może ten Togedamaru w końcu przegra. Czuł że idą w dobrym kierunku.

- Dobrze ci idzie Adonis! On zaczyna słabnąć! Jeszcze tylko dosłownie tylko trochę! Daj z siebie wszystko, co masz! Używaj tylko i wyłącznie Rollout w tej turze! Ale gdy Togedemaru zacznie używać Thundershock, wpierw zrób unik! Już Niedługo go pokonamy! Wszystko albo nic! - nakręcił się. Walka zaczęła się rozkręcać, pomimo tego że już obydwa pokemony nieco oberwały. Pomimo trudnego początku los zaczął się w końcu do nich uśmiechać. Teraz tylko dobrze to rozegrać.

Postanowił w końcu wykorzystać szansę i dać Adonisowi szansę na odpoczynek, używając przy okazji Potion. - Dobrze ci idzie, Adonis! Teraz tylko używaj Rollout! Unikaj jego elektrycznych ataków i powinniśmy mieć zwycięstwo w kieszeni! Pokaż im wszystkim co potrafisz! - Powiedział. Już niedługo, Czuł że zarówno Trener jak i pokemon nie mają pojęcia co zrobić. On i jego Venipede są już tak niesamowicie blisko zwycięstwa! Wszystko praktycznie idzie po ich myśli!

- Dobrze Adonis! Widzisz? Już prawie wygraliśmy. Teraz Tylko Rollout! Pójdź na całość! - trener się poddał. Teraz tylko wykończyć pokemona i wszystko załatwione. Co prawda jakby nie patrzeć zmarnował potiona ale chociaż przynajmniej uleczył rany swojego startera. Odetchnął w duchu, nie miał bladego pojęcia że ta walka będzie aż tak ciężka. Jeśli kiedykolwiek jeszcze będzie chciał walczyć z trenerem będzie musiał zrobić niezły trening przed tym.

- Dzięki... Ty też byłeś całkiem silny. - Odpowiedział krótko chowając nagrodę za wygraną. Nie wiedział co powinno się powiedzieć po walce z kimś. Gdy Trener odszedł postanowił zająć się Venipede. Podszedł do niego i pogłaskał po głowie. -Świetnie się spisałeś, oby w przyszłych walkach szło ci jeszcze lepiej! - po chwili wyjął z torby resztę jedzenia dla robaków które zakupił. - Chcesz trochę? - spytał pokemona. Pomyślał że na pewno strasznie zgłodniał po walce. - Możemy zrobić sobie małą przerwę w podróży, jeśli chcesz. Zasłużyłeś sobie na to! - powiedział.

Zebrał resztki karmy, po czym postanowił zawrócić pokemona do Pokeballa. - Odpocznij już. - Powiedział, po czym zaczął iść w stronę kolejnego miasta, po chwili pomyślał że nie chciałby iść tak sam, więc postanowił wypuścić jeszcze jakiegoś innego pokemona - wypadło na Pidgey'a. - Witaj znów. - przywitał się uśmiechając się do pokemona. - Spokojnie, na razie nie chcę z nikim ani niczym walczyć, tylko wędruję do kolejnego miasta, i pomyślałem że lepiej nie chodzić sobie tak po nocy samemu. - starał się iść w miarę szybkim krokiem, nigdy nie wiadomo co mogłoby go tu czekać po nocy!

Adonis zniknął w swoim pokeballu dostając swój zasłużony i upragniony odpoczynek. Max zaraz się rozejrzał, czy przypadkiem nie jest gdzieś potrzebny, ale widząc, że nie - po prostu usiadł na ramieniu swego trenera. Co jakiś czas było słychać jakiś szelest w krzakach, ale skoro Pidgey odstraszał to swoim skrzeczeniem, to raczej nie mogło być zbyt silne. Na dodatek pewnie to jakiś robak, czy coś w tym stylu. Na całe szczęście już niedługo potem dotarli do miasta, gdzie byli już bezpieczni.

//Piszesz w Wild City

Powoli szedł drogą, w kierunku swojego następnego Celu - West Star, jedyne pokemony jakie postanowił przy sobie zostawić to jego Wierny Venipede - Adonis oraz nowo złapany Phantump - Fantom. Myślał że dobrze byłoby się zapoznać z nowym pokemon. - Wiecie, jak tylko dojdziemy do Gold Beach, zaczniemy znów kolejny trening. Nie mogę wam pozwolić wyjść z formy! - powiedział, rozglądając się po okolicy. Tym razem jednak nie w poszukiwaniu pokemonów, o nie - Myślał że jego aktualna drużyna będzie mogła stawić czoła Liderowi Sali. Aktualnie po prostu podziwiał krajobraz.