PokeCenter

- Tak właściwie to zaraz idziemy spać... Jesteś pewna, że nie chcesz spać z nami...? - spytał cicho, po czym mimo wszystko postawił przed sobą kulkę, gdyby mimo wszystko chciała wrócić - I powiedz mi jeszcze jedno... Co najbardziej lubisz jeść? W końcu będę musiał coś dla ciebie przyszykować, gdy zgłodniejesz... - uśmiechał się do niej lekko, byleby tylko jakkolwiek się uspokoiła.

Westchnął cicho. No cóż, przynajmniej w razie czego będzie wiedział, co jej kupić... Jej kulkę ustawił na szafce obok siebie, po czym z uśmiechem wrócił do tej gromadki
- To co, dzisiaj wszyscy śpią ze mną?~ - zaśmiał się, po czym położył się w tym łóżku i przytulił wszystkich. Tak, Akitę też - Jesteście jak pluszaczki~ - zaśmiał się, po czym przymknął oczy - Dobranoc wam...

Kiedy w końcu się obudziła... Bądźmy szczerzy, była zła na samą siebie, że się obudziła bo to przerwało jej cudny sen gdzie już miała wyznać Fletcherowi swoją miłość, a tu jak zawsze jedno wielkie gówno bo zamiast niego zobaczyła mordkę Fenka śpiącego zaraz obok niej. Przynajmniej było ciepło! I ktoś serio ją tulił, haha. Podniosła się w końcu i przeciągnęła, co trochę zabolało mimo wszystko, ale nie tak źle. Wstała w końcu i zrobiła większy krok nad śpiącym Nullem. Skoro dzisiaj mają ruszyć... Przyda się zmienić bandaż. Ale sama nie ma zamiaru się z tym męczyć. Pytanie o pomoc też nie należy do najłatwiejszych no ale... Mus to mus.
- Em... Siostro Joy...? - spytała gdy w końcu wyszła z tego pokoju i ją znalazła. - M-mogłab-byś... P-pomóc mi przy zmianie bandaża...? - buraczek jak nic.

- Nie jestem pluszakiem. - zawarczała psina, ale nie protestowała. Pewnie gdyby zaczął ją drapać po brzuszku albo byłaby kotem, który by go zagryzł... Albo jak to pies błagałaby o więcej. Chociaż... Nie. Lepiej nie sprawdzać. Jest zbyt duże prawdopodobieństwo, że jednak skończy się jak u kota, a to baaaaaaardzo źle. Sam już o tym w zasadzie wie, haha. Cała gromada przytuliła się do niego zadowolona i wszyscy zasnęli zadowoleni. Rano... No cóż. Jedynie on był tym, który się obudził bo reszta miała w nosie poranne słoneczko wdzierające się do środka.

Kiedy się obudził... Awww, ta gromadka wyglądała taaak uroczo! Pomiział lekko wszystkich, byleby ich nie obudzić, po czym chwycił kulkę z Sarafiną. może skoro teraz wszyscy śpią będzie skora do rozmowy...? No i... Chyba powinna coś zjeść. Zaraz wyciągnął dwie jagody Sitrus i 4 Lum, po czym ją wypuścił
- Hej... - powiedział cicho, żeby nikogo nie obudzić - Mam śniadanko~ - zaraz podał jej te jagódki - Pomyślałem, że może zgłodniałaś, więc...

Siostra Joy zaraz uśmiechnęła się do dziewczyny
- Oczywiście, już idę~ - zawołała zaraz Chansey by przypilnowała Centrum póki nie wróci i poszła z dziewczyną do pokoju - Jak tam rany? Jeszcze bolą? - spytała ostrożnie odwijając jej bandaże - Dobrze, że przynajmniej już bez problemu chodzisz...

- Nie... J-już jest dobrze, haha.. - to było tak niezręczne! Tak cholernie, cholernie niezręczne. Co z tego, że ta kobieta tak w zasadzie zbierała ją do kupy kiedy nie miała na sobie pewnie praktycznie żadnych ubrań. - Boli jedynie... J-jak za bardzo się wyginam i w ogóle.. Na przykład przy przeciąganiu.. Ale tak... J-jest ok..

Mała rozejrzała się trochę zdezorientowana. Chyba nie była zadowolona z wychodzenia z kulki. Popatrzyła się na niego tymi wystraszonymi oczkami, a potem na jedzenie.
- T-to... S-serio d-dla m-mnie...? - spytała, niepewnie je obwąchując. Jakby sprawdzała czy nie są zatrute.

Zaraz pokiwał głową z uśmiechem
- Oczywiście, że dla ciebie~ Nie martw się, nie są trujące. Moja Abra też je lubi~ - posunął jej ostrożnie pod pyszczek by mogła spokojnie je zjeść - Mam ich więcej jeśli chcesz... Swoją drogą mogę ci kupić na jakimś targu inne owoce jeśli lubisz jakieś konkretne~ Jabłka, śliwki, banany, pomarańcze... Do wyboru, do koloru~ - na razie jej nie głaskał, no bo cóż... Na siłę raczej nie wyjdzie z tego nic dobrego, haha. Obok siebie w razie czego położył jej kulkę - Prawdę mówiąc... Chciałbym się z tobą zaprzyjaźnić~

Siostra Joy do takich widoków była przyzwyczajona, haha. Zaraz odwinęła go do końca, po czym z szafki wzięła kolejny i zaczęła nim ją owijać. Byle oczywiście nie za mocno
- To pewnie przez szwy... Ale myślę, że jeszcze kilka dni i będzie można je na spokojnie zdjąć~ Ale obawiam się, że zostaną blizny... - westchnęła cicho - Chociaż dla niektórych to powód do dumy...

Zaczęła je jeść tak szybko jakby bała się, że zaraz je zabierzesz więc chciała zjeść jak najwięcej zanim to zrobisz. Widać, że była wyjątkowo głodna. Kto wie? Może to jej pierwszy posiłek od dawna, tylko nie chciała się przyznać bo zbyt bardzo się bała? Kiedy wspomniałeś o zaprzyjaźnieniu, spojrzała na ciebie gwałtownie i po chwili zaczęła kaszleć bo zakrztusiła się jagódką.
- Z-zaprzyj-jaźnić...?! - spojrzała na ciebie zdziwiona kiedy wypluła z siebie kawałek zielonego owocka.
//+1 do szczęścia

- Mh... To tylko blizny. - mruknęła trzymając ręce w górze, żeby jej nie przeszkadzały. - T-to... Nic takiego. W-ważne.. Żeby już nic nie krwawiło, haha.. A... Jak ta rana na policzku...? - spytała, starając się obejrzeć w kierunku Siostry Joy. Null pewnie powoli zaczął się już budzić od tych rozmów. Widząc, że ktoś grzebie coś przy jego pańci zawarczał cicho.
- Zero.. Spokojnie.

- Oczywiście~ O ile ty byś chciała - uśmiechnął się lekko, po czym wyciągnął jeszcze 3 Sitrus i jedną Lum - Wyglądasz na głodną~ Obiecuję, że jak tylko stąd wyjdziemy, to kupię coś większego, żebyś miała na zapas~ Kto wie, może nawet Jasmine skorzysta, haha~ - wyszczerzył radośnie ząbki - Swoją drogą... Co najbardziej lubisz robić?~

Trzeba przyznać, że Siostrę Joy to aż wystraszyło, haha
- Pierwszy raz widzę takiego pokemona... To jakiś nowy gatunek? - spytała ostrożnie zdejmując jej opatrunek - Ten też trzeba zmienić... - ostrożnie ominęła Nulla, po czym z szafki wzięła kolejny opatrunek i wróciła do niej - Ale szczerze mówiąc nie jest najgorzej... Myślę że jutro już całkiem powinno się zagoić~

Kiedy w końcu już zjadła usiadła grzecznie i patrzyła w swoje łapki kuląc uszy. Widać było, że mimo wszystko trochę się boi. Chociaż się stara jak może nie wychodziło jej to ani trochę.
- J-ja.. N-nie mam... N-niczego co l-lubię robić... - mruknęła cicho i pisnęła, kiedy Rowlet przewracał się na drugi boczek. Tak bojaźliwego stworzenia to chyba świat jeszcze nie widział.

- Och... O-on... Po prostu jest... Bardzo rzadki, haha. D-dostałam go od s-swojego p-przyjaciela. - stwierdziła. W zasadzie... Nie skłamała. Powiedziała po prostu prawdę w trochę inny sposób. Już i tak nazbierała na swoim koncie najgorsze możliwe przewinienia jeśli chodzi o tą dziedzinę złych rzeczy.
- M-myślisz.. Że zostanie ślad?

Szczerze mówiąc zdziwiły go trochę jej słowa. Ale zaraz się uśmiechnął
- W takim razie... Spróbujemy znaleźć ci coś, co polubisz~ Widzisz, moim pokemonom daję wolną rękę, póki dobrze się zachowują. Na przykład Akita chce stać się Nocną formą Lycanroca, więc obiecałem jej, że się nią stanie. Tylko warunek jest jeden - musi stać się mniej agresywna... - westchnął zerkając na tę śpiącą gromadkę - Hej, nie bój się! Żadne z nich nie ma prawa cię skrzywdzić. Jesteśmy jak jedna wielka rodzina - możemy się przekomarzać, ale nie bić, czy poniżać. Ja również dbam o was jak tylko mogę... Chociaż czasem mam wrażenie, że jestem złym trenerem...

- No proszę... Ale wygląda na silnego~ - uśmiechnęła się - Pogłaskałabym go gdyby nie wyglądał jakby miał mi odgryźć rękę, haha... - ostrożnie przykleiła jej kolejny opatrunek - Obawiam się, że tak... Ale żeby je ukryć zawsze możesz się pomalować! W pierwszym lepszym sklepie dostaniesz podkład, którym możesz ukryć blizny w razie czego~

- W zasadzie... Nie powinien tego zrobić. W końcu, dostał by za to niezły ochrzan, haha. - zaśmiała się cicho. - W gruncie rzeczy... Jest bardzo grzeczny. Tylko to typowy pies, który broni swojego pana. - słysząc o tym, że zostanie jej blizna zbytnio się nie przejęła. W końcu co to takiego? Blizna to blizna, bycie idealnym nie istnieje!
- I tak nie lubię makijażu. - lepiej. Ty nawet nie umiesz robić makijażu.

Kiwała jedynie głową przez cały czas kiedy tak mówił o tym wszystkim. Chyba wciąż nie była zbytnio przekonana, haha. Starała się pewnie przynajmniej jakoś udawać, żeby nie myślał i nie czuł tej niechęci, ale... Chyba za cholerę nie potrafiła. Kuliła się jedynie i przytakiwała dalej.
- T-to... M-mogę w-wrócić... D-do... K-kulki...?

- Pewnie - uśmiechnął się lekko - Wyciągnę cię kiedy dotrzemy do kolejnego miasta. Nie chcę cię póki co zmuszać do walki... - zaraz dotknął kulką jej noska i ją w niej zamknął, po czym podszedł do tej śpiącej gromadki i leciutko zaczął drapać Akitę po tym futerku na szyi

- No... Dobrze~ - zaraz pogłaskała go po pióropuszu - W sumie jest całkiem uroczy~ Tylko... Po co mu ten hełm? - spytała zaciekawiona oglądając go - Szczerze mówiąc to dość dziwne... Dziewczyny zazwyczaj uwielbiają makijaż!

- Och. Ten hełm? To po prostu część jego wyglądu, haha. To jak... Śruby Magnemite... Albo kuleczka Spoinka.. - zamyśliła się przez chwilę szukając większej ilości porównań, ale chyba lepiej jeśli sobie odpuści. - Naah. Nie lubię makijażu. To strata czasu. - mruknęła jedynie i kiedy w końcu wszystkie bandaże były na miejscu tak jak trzeba założyła swój T-shirt.
- Dziękuję bardzo za pomoc.

Eevee wręcz z ulgą weszła do tej kulki, jedynej ostoi spokoju na tym świecie. Pewnie najlepiej byłoby jej nie wyjmować, haha. Kiedy zaczął drapać Akitę, ta po dłuższej chwili rozpoczęła swoje machanie łapką i próby drapania się haha~ To byłooo taakie urocze w jej wykonaniu. Szczególnie kiedy wiadomo jakim zadziornym stworzonkiem jest!

Zaśmiał się radośnie widząc uciechę Akity i miział ją tak dalej. W sumie Jasmine i Soleila też pomiział, po czym po cichu udał się do PC. Chciał sprawdzić, czy zakupione przez niego jajo już się wykluło! Kiedy okazało się, że smoczek już tam na niego czekał, zaraz z uśmiechem wziął jego kulkę, po czym znów udał się do pokoju i dopiero tam go wypuścił
- Cześć, maluchu~ - wyszczerzył zęby w uśmiechu - Jestem twoim trenerem, mam na imię Zane~ - i wtedy zdał sobie sprawę, że nie przedstawił się Sarafinie, haha. Ale zrobi to później~

- Nie ma problemu~ - zaśmiała się - Pamiętaj tylko żeby za bardzo się nie przemęczać, bo rany mogą znów się otworzyć. Z bieganiem i skakaniem lepiej poczekać jakiś tydzień~ - uśmiechnęła się do niej i wyszła znów biorąc się do roboty

- Myślę, że Zero nawet nie pozwoli mi zrobić samodzielnego kroku po tym jak wyjdziemy stąd, haha. - roześmiała się w ten dość niezręczny sposób. No cóż... Mimo wszystko lekarz czy nie lekarz, który uratował jej życie, wciąż nie lubi obcych. Jak na razie to tylko Zane jej jakoś przypasował i czuje się przy nim względnie dobrze, a tak to trochę lipa jest na tym świecie. Kiedy Siostra Joy wyszła, zaraz wstała i pogłaskała Zero po łebku.
- Wiem, że mieliśmy czekać na Zane'a... Ale ja nie chcę czekać. Mam dość tego miejsca. Wezmę swoje rzeczy i chodźmy już. Ok? - wstała zaraz, żeby zrobić to o czym mówiła. Podeszła jeszcze jedynie do PC, żeby sprawdzić czy coś jej tam zostawili i z ewentualnymi nowymi zdobyczami usiadła na Nulla.
- Pamiętasz wczorajszy plan, prawda? Wiesz gdzie iść?

No i tutaj... Zaczynają się schody.
- Jaaagnoo! - zawołał smok i zaczął dookoła niego skakać na tych swoich czterech łapkach. - Jagno jaaggnooo! - przez chwilę zgłupiałeś. Czy to ty nie rozumiesz tego pokemona i on gada po swojemu pokemonowemu... Czy to nowy rodzaj dziecinnego gaworzenia? Trudno to w sumie stwierdzić. W końcu chyba miał dość biegania dookoła przeciwnika. Złapał go za nogawkę i zaczął groźnie ciągać i szarpać niczym wściekły pies, tylko jemu brakowało do tego siły psa. Bardziej jakby się bawił, ale z tych groźnych warknięć i... MÓJ BORU TEN PRZERAŹLIWY PISK PODOBNY DO PRZEJECHANIA PAZNOKCIAMI PO TABLICY. Aż się wszyscy obudzili z krzykami. A to tylko Jangmo-o zaczął się "jeżyć" i pocierał łuskami na plecach.

Trzeba przyznać, że... To go zdziwiło. Na początku jedynie głaskał go z tym uśmiechem zastanawiając się czemu nie mówi. W końcu ten maluch miał smoczy typ, racja? Większość smoków w jego stadium mówiła w miarę normalnie, ewentualnie trochę jak dzieci... Może to dlatego, że dopiero wyszedł z jaja... ALE TEN ZGRZYT. AŁA. PRZECIEŻ ON NAWET NIE JEST TYPEM STALOWYM! Aż mu jeszcze chwilę przez to dzwoniło w uszach. Po chwili wziął go na ręce
- H-hej, m-maluchu...! W-wystarczy! N-nie zgrzytamy tak, z-zgoda...? - spytał krzywiąc się jeszcze lekko od tego dźwięku - Hmm... J-jakby cię tu nazwać... - mruknął cicho - O, j-już wiem! B-będziesz miał na imię Ryuu~ - uśmiechnął się miziając malucha pod pyszczkiem, po czym spojrzał na resztę - W-wybaczcie za tę n-niespodziewaną pobudkę, h-haha...

Zero od razu zrozumiał, o co jej chodziło. Szedł grzecznie za nią machając tym swoim tyłkiem z zadowoleniem na myśl o spacerku. Chyba rozpierała go energia, haha! A w PC... Nowe prezenty od taty! Sneasel i Cubchoo! Pewnie warto będzie je później wypróbować w walce! Null czekał grzecznie na Black aż skończy robić to, co robiła, po czym grzecznie wziął ją na grzbiet i wręcz w podskokach wybiegł z PokeCenter niosąc dumnie swoją trenerkę.

//Zero +3 do szczęścia. I Droga nr. 7 się kłania~

Znasz to uczucie, kiedy myślisz, że wszystko masz pod kontrolą, ale po chwili zdajesz sobie sprawę z tego, jak bardzo się mylisz? No właśnie... To Zane w tej chwili, haha. Aż krzyknął głośno, kiedy ten go ugryzł i lekko trzepnął go po tym łebku - Te, te! Bez gryzienia! - pogroził mu palcem, ale tym razem w bezpiecznej odległości. Zaraz wziął Pokeballa w dłoń - Jak będziesz niegrzeczny, to schowam cię w tej kulce i nie wypuszczę, dopóki się nie uspokoisz! Zrozumiano? - spojrzał na niego stanowczym wzrokiem jak rodzic karcący swoje dziecko za złe zachowanie

Po raz pierwszy miał ochotę uderzyć pokemona mocniej, niż powinien. Z jednej strony to było dziecko... Ale z drugiej wyjątkowo niesforne dziecko! I to niesłuchane w dodatku! Na całe szczęście uprzedziła go Jasmine, do której się uśmiechnął
- Dziękuję i wybacz, że cię obudziliśmy~ - i po chwili spojrzał na malucha - Widzisz? Musisz się zachowywać i być grzeczny! Już nawet Akita jest grzeczniejsza od ciebie, a też niezłe z niej ziółko! - wskazał zaraz na psinę - A teraz grzecznie wszystkich przeproś. To dam ci coś do jedzenia.

Uśmiechnął się zadowolony patrząc na to. W końcu sam pogłaskał malucha po łebku i dał mu kilka kostek z wczorajszej kolacji za dobre sprawowanie. Resztę dał Akicie.
- No i widzisz. Warto grzecznie się zachowywać, prawda? Obiecuję, że jak będziesz grzeczny, to dostaniesz mięsko~ No chyba, że nie lubisz~ - zaśmiał się cicho, po czym zirytowany zerknął na ptaszysko - TE. CO MÓWIŁEM O SIADANIU NA GŁOWIE?! - zaraz wziął go na ręce mordując go wzrokiem. No demoralizuje mu dziecko no! Ok, to jednak źle zabrzmiało, haha.

Aż zawarczał na to ptaszysko. NIE BĘDZIE GO TU POUCZAŁ! TO ON JEST OD POUCZANIA! W każdym razie słysząc o wzmiance o podróży zaraz wyciągnął wszystkie kulki.
- Dobra, kto jest gotowy, to do kulek! Poza Jasmine oczywiście - zaraz pogłaskał Abrę po łebku. No proszę, jego jedyny grzeczny pokemon! Ciekawe jaka jest w walce... Z pewnością będzie warto sprawdzić to w najbliższym czasie.