Słyszeliście może kiedyś o tym, że podobno w opuszczonych lasach grasują zboczeńcy? No niestety. Tutaj nie. Ten las nie należy do takowych. Wszelcy żyjący ludzie już praktycznie wyginęli. Witajcie na jednej z wysp archipelagu porośniętej gęstym borem, nie zmienionym przez ludzi. No.. Może jedynie troszeczkę. W centrum wyspy znajdują się ruiny pewnej mieściny, doszczętnie zniszczonej przez Yveltala pogrążonego we wściekłości. Dlaczego w takową wpadł? Gdy zaczęli pojawiać się pierwsi ludzie budujący osady, niszcząc przyrodę rozzłościło to pokemony, jednak gdy wzniesiono wysoką wieżę, tak wysoką, że można było dojrzeć wulkan zamieszkiwany przez pokemona śmierci, ten pogrążony we wściekłości zniszczył wszystko co powstało rękami człowieka, nawet sami ludzie i pokemony, nie szczędził on niczego. Można to zauważyć pojawiając się w tych okolicach po raz pierwszy. Między ruinami ciągle znajdują się kości dawnych mieszkańców i ich pupili. Wieża przełamana jest na dwie części. Jedna, mająca jakieś 30m dalej stoi, druga, dokładnie nie wiadomo ile ma, leży na rynku żywcem wyciągniętym z filmów katastroficznych, i w części lasu. W pozostałości domów ciągle można znaleźć jakieś przydatne przedmioty, stare księgi, obrazy.
Las ten, jak i dawne miasto, leży na południe od Dusk City, na jednej z wysp Złotego Archipelagu - South Island.
