Kopalnie umieszczone są dokładnie pod miastem. Wejścia do szybów znajdują się w zboczu kotliny położonej na południe od samego Frost Summit i nie są zbyt dobrze pilnowane. Dokładniej rzecz ujmując - nikt ich nie pilnuje. Dlaczego? Bowiem nie należą one do nikogo. Są to tereny niczyje... chociaż też nie do końca. To tereny miasta, coś jak park, tylko w odpowiedniej skali - jak w całym mieście są ekstremalne warunki to i w parku nie ma lekko. Do kopalni zagląda wielu śmiałków, a nico mniej wielu udaje się wyjść. Tak, zdarzają się przypadki, że ktoś wchodzi i już nie wychodzi. Ludzie zamarzają, bywają ofiarami zawałów tuneli... czasem coś ich pogryzie, bo w samych tunelach nie brakuje dzikich pokemonów. Rzecz jasna nie spotkamy tu Onixa czy Geodude jak w typowej jaskini, już prędzej natkniecie się na Glaceona, chociaż to bliżej wyjścia. W głębi jaskiń zdarzają się pokemony typu Beartic, Swinub, Weavile... generalnie pokemony lodowe, oraz... pokemony duchy. Te zwykle licznie przybywają tu na czas trwania dnia polarnego, kiedy to na zewnątrz jest zbyt jasno.
Ale ja tu gadam i gadam, a was pewnie ciekawi co wydobywa się w tak nieprzyjaznej kopalni? Otóż ciekawa sprawa... okazuje się, że pod Frost Summit jest od groma kamieni ewolucyjnych. A podobno to cała góra, na której leży miasto dosłownie naszpikowana jest tymi skałami. Niektórym zdarzało się nawet takowe znajdywać po przebiciu się przez warstwę śniegu i lodu po prostu gdzieś na zboczach góry. W normalnych warunkach taka góra to żyła złota i raj dla wszystkich, którzy nie boją się chwycić za kilof i zjechać pod ziemię. Ale tu warunki - jak już było mówione - normalne nie są, toteż niewielu decyduje się na zwiedzanie tuneli i przeszukiwanie ich w celu odnalezienia skał. Ale są i tacy co robią to regularnie od dawna.
