Niewielka knajpa stylizowana na te znane z filmów o dzikim zachodzie. Jak na dziki zachód przyznało utrzymuje się tu wysoka temperatura 30 stopni Celsjusza. W sumie nie wiadomo czemu aż tyle, ot fanaberia właściciela. Mimo to ludzie chętnie tu przesiadują, a szczególnie jeden typ ludzi. Przewodnicy pomagający za opłatą w podróżach po zamarzniętym pojezierzu. Ci poszukiwacze przygód którzy połączyli pasję, doświadczenie i sposób na zysk w jedno często większość czasu z tego jaki mają do dyspozycji będąc w mieście spędzają tu właśnie pijąc i opowiadając w niewybrednych słowach o swoich wielkich przygodach i czynach których w ich trakcie dokonali. Sami oceńcie w ile z tego chcecie wierzyć... w każdym razie właśnie przewodnicy jako pierwsi zaczęli nazywać bar "Przystanią". Z czasem przyjęło się takie nazewnictwo i wszyscy nazywają tak knajpę, mimo, że na szyldzie wciąż widnieje napis "Wild West Bar".