PokeCenter

- Ech... No dobrze... Ale postaraj się nie narobić bałaganu, dobrze? I nie martw się, nie ważne ile się będę krzywić, nie robią mi żadnej krzywdy, rozumiesz...?

Pogłaskała go po łebku.
- Medycy są po to, żeby pomagać i nigdy nikomu nie zrobią krzywdy. Im trzeba ufać...

- Ughh... Zero. Siad. I do kąta.

- Powiedziałam siad i do kąta.

Ciężki wzdych. A teraz niech już się nią zajmą, żeby miała święty spokój.

- Dziękuję... - kiwnęła głową i zerknęła w stronę Zero. - No... A teraz można się zająć tobą. Chodź tutaj...

Popatała go po łebku.
- A teraz... - pac. Schowała go do kulki. Przynajmniej teraz będzie święty spokój. No i oddała siostrze Joy, żeby go ładnie wyleczyła. Sama w międzyczasie podeszła do komputerka żeby wymienić Bluffina na Absola.

Wypuściła jego oraz Braixen. Przyda jej się ta dwójka obok, szczególnie Absol, żeby przemówić Zero do rozsądku jak znów zacznie być zbyt nadopiekuńczy. Sama nie umiała być AŻ TAK stanowcza wobec niego... Ech. Pogłaskała obydwa pieszczochy po łebkach.

Oj tak... Jak tylko skończą leczenie Zero, poprosi o jakiś pokoik czy coś. Marzyła o odpoczynku.
- Co, Puszku? - roześmiała się i podrapała liska za uszkiem. A Angel dostał drapanie pod bródką~

- Dziękuję...~ - zaraz zabrała pokeball Zero. - Mogłabym wziąć jeden z pokoi...?

Kiwnęła głową i zaraz zgarnęła tą dwójkę do wskazanego pokoju. Od razu zdjęła buty, yeetnęła płaszcz na ziemię i pacnęła się na łóżko.
- Aaaachh, w końcu spookkójj...

- M-miejcie litość... - au au auauauauauaaa... - D-dzięki Angel... - podniosła się powoli do siadu. Spojrzała na kulkę z Zero i go wypuściła. Oby tylko tym razem się nie rzucił do tulasów...

Zaczęła głaskać Zero po łebku. Tak miło było spojrzeć mu prosto w oczka. Zaraz zaczęła go drapać za uszkiem i już chciała spróbować popatać jego wachlarzyk... Kiedy kolejne odpaliło tryb zazdrości.
- Puszek, nie wolno! - zawołała zaraz widząc co Braixen robi. - Twój kijaszek służy do czarowania, a nie do bicia innych. Przeproś Angela, ale już. Bo cię nie przytulę.