Droga nr 1

Łącząca West Star z Gold Beach droga biegnąca wzdłuż plaży, a dokładniej pomiędzy plażą, a wyżyną. Nie jest zbyt długa, po prostu równa prosta droga, czyli nic szczególnego.

Przybył tu po jakimś czasie od swojego pobytu w porcie. Nie śpieszył się, szedł spacerem, podziwiając miasto. Gdy dotarł w końcu na drogę nr. 1 wciąż miał na ramieniu swojego Venipede, którego nie chciał schować do pokeballa. Po chwili zaczął uważnie się rozglądać, w poszukiwaniu jakiegoś samotnie chodzącego stworka. Miał już jeden pusty pokeball w ręce i był gotów wydać swojemu towarzyszowi polecanie do ataku. - Musisz być gotowy. - Powiedział do startera. - Gdzieś tutaj będziemy mogli znaleźć jakiegoś pokemona... - wciąż szedł wolnym tempem, starając się być cicho, aby nic nie spłoszyć.

Z Jednej strony Wilson naprawdę chciał znaleźć jakiegoś pokemona... Z Drugiej wiedział że w walce nie miałby zbytnio szans, z powodu przewagi typów. Po chwili namysłu, jednak stwierdził że lepiej podjąć ryzyko. - Zacznij od Defense Curl, a potem Rollout. Powtórz to jeszcze tylko razy, a potem tylko skup się na unikaniu jego ataków, dobrze? - Po Cicho tłumaczył swoją strategią pokemonowi, tak aby nie przyciągnąć uwagi ich przeciwnika. Czuł że lepiej go choć trochę zaskoczyć. - A teraz idź, i pokaż co potrafisz. -po tym postawił Venipede na ziemii.

- Dobrze ci idzie, Adonis! Teraz użyj jeszcze raz Defense Curl, a potem Rollout. Na Koniec użyj jeszcze raz Defense Curl, aby się wzmocnić! I Gdyby Pidgey był zbyt blisko, potraktuj go Poison Sting! Poza tym staraj się unikać jego ataków! Jeszcze tylko trochę! Wytrzymaj! - Dopingował swojego pokemona, ściskając w ręce pokeball. Był Gotów do rzutu, ale jeszcze nie teraz. Robak musiał go wpierw zmiękczyć, aby to się udało. Jeszcze tylko moment...

- Dobrze, Adonis! Wytrzymaj jeszcze chwilę! Teraz tylko unikaj jego ataków, i użyj trzy razy Defense Curl! A na sam koniec użyj Jeszcze tylko ten ostatni raz Rollout! To już prawie koniec! Wytrzymaj! - Krzyknął, zaciskając rękę mocniej na pokeballu. Przygotował się do wykonania nim rzutu, jak tylko Venipede skończy atakować. Czy uda mu się złapać Pidgeya? Czy to wystarczająco aby go zdobyć? Wiedział że jest tylko jeden sposób, aby to sprawdzić. Gdy nadszedł moment na rzut, Wilson tylko zamknął oczy i miał nadzieję że się jakoś uda.

-Dobra Robota, Adonis! Spisałeś się świetnie! Spokojnie... Teraz możesz odpocząć... - Powiedział jednocześnie chowając małego pokemona do pokeballa. Jak skończył podniósł Balla do którego Złapał Pidgeya. Tam Skąd pochodził takie ptaki nie były niczym rzadkim, czy unikatowym, ani nawet nie były uznawane za jakoś niesamowicie silne. Jednak z jakiegoś powodu Wilson czuł się szczęśliwy z myślą o tym że złapał Pidgeya. To był jego pierwszy, mały krok w kierunku łapania naprawdę silnych i unikatowych pokemonów.... Oby tylko poszło nieco łatwiej niż z tym. - Co teraz? - Pomyślał po chwili. - Wrócić się? Iść dalej? - Obydwa jego pokemony były zmęczone, więc zaczął wracać w kierunku miasta. Woli uleczyć swoje pokemony przed dalszą podróżą.

[Zmiana tematu - Do West Star]

Szybko wrócił z Centrum Pokemonów, aby dalej kontynuować swoją podróż, obydwa pokemony wypuścił z pokeballi, aby mógł je mieć blisko siebie. - Staraj się nie oddalać zbytnio, dobrze? - Słowa te były skierwane do Pidgey'a, jako że był całkiem nowy. Dalej rozglądał się czy nie spotka niczego ciekawego. - Świetnie poradziłaś sobie podczas walki, Adonis! Ty także... Emm... Max. - Postanowił że "Max" byłoby dobrym imieniem dla jego pierzastego towarzysza.

Szedł wolnym krokiem patrząc na obydwa pokemony. - O co ci chodzi? - Spytal Pidgeya. On chyba nie chce...? Nie da mu jego Adonisa! Będzie musiał wymyślić coś innego dla niego, jak tylko dojdzie do następnego miasta, na celu swojej podróży. Co Mogą jeść Pidgeya poza robakami? Nie miał pojęcia. Zamiast uczyć się o nich, jak inni młodzi trenerzy, wolał przeczytać kolejne dzieło o świetności Mew czy Arceusa. Cóż, chyba teraz powinien zacząć tego żałować.

- Hej! Max! Zejdź z Adonisa, NATYCHMIAST! - próbował jakoś oderwać ptaka od robaka, tak aby ten pierwszy nie zrobił jeszcze krzywdy temu drugiemu. - No Dalej! Już niedaleko mamy kolejne miasto! Tam na pewno znajdziemy coś do jedzenia... - Szybko zrezygnował z dalszego szukania kolejnych pokemonów. Teraz Najlepiej jest zająć się opieką nad tymi które już ma. Najwyżej później tutaj wróci. - Spokojnie Adonis! Tak długo jak tu jestem, nic ci się nie stanie! - próbował jakoś uspokoić swojego towarzysza, samemu nie będąc pewien czy Pidgey go posłucha, czy też zacznie się buntować.

Po zniewoleniu swymi metodami tamtej loszki, ruszyłam ku drodze numer 1. Będąc już na niej ogarniałam czy porywacze zostawili jakieś ślady. Poruszają się wozem czy na piechotę? Jeśli to drugie, to jest szansa, że ich dogonię. Kontem oka spojrzałam do tyłu by sprawdzić czy głupiutki Espurr drepta za mną. Jak nie, to tam najwyżej potem go poszukam. On teraz nie jest moim priorytetem. Najważniejsze są Chieko i Miyako. Z kim będę spała w nocy, jeśli ich nie uratuje? Potrzebuje ludzkie poduszki.

Skoro Espurr jest na tyle wytrzymały, by nieustannie za mną dreptać, to nie muszę się nim już przejmować. Skupię się tylko na chłopcach, którzy o dziwo mają auto. Czy to oznacza że są bogaci? Po zabiciu ich zyskam całkiem niezły majątek, który będę mogła roztrwonić na godne Chieko i Miyako hotele? Nah. Pewnie ukradli. Nie byłoby to nowością. Kierując swe wszelkie siły w nogi biegłam ku drugiemu końcu drogi.

Dzięki uprzejmości nowo poznanej dziewczynki udało mi się w końcu dotrzeć do Drogi nr. 1. Bardzo ci dziękuję młoda. Powiedziałem po czym dałem dziewczynce szybkiego buziaka w policzek. No dobra Netsuo. Czas poszukać tobie nowego towarzysza. Nie żebym w ciebie nie wierzył ale kręcenie się z tylko jednym pokemonem w nowym regionie nie jest chyba zbyt dobrym pomysłem. Widzisz coś ciekawego? Zapytawszy o to sam także zacząłem rozglądać się dookoła za jakimiś ciekawszymi pokemonami które będę miał wybór do złapania. Kiedy się tak rozglądałem zadałem dziewczynie jeszcze jedno, ostatnie pytanie. Hej... Wiem że będzie to brzmiało głupio i bezczelnie a także że zapewne się nie zgodzisz. Ale czy być może... Czy... Czy chciałabyś może udać się razem ze mną? Wiesz... Nie chcę nikogo oceniać ale na pewno miałabyś ze mną ciekawiej niż z matką. Nie musiałabyś już kraść aby napełnić swój brzuch. A no i oczywiście byłoby mi raźniej gdybym miał kogoś do towarzystwa. To jak będzie? Zechcesz udać się ze mną na przygodę? Uśmiechnąłem się i wyciągnąłem dłoń do dziewczyny jednak mój wzrok dalej szukał ukradkiem ofiary którą chciałbym umieścić w jednym z swoich pokeballi.

Hmmm. Oczywiście że chcę. Nie obwiniam cię o nic, w końcu robiłaś to po to aby przeżyć. Poza tym zdążyłem cię polubić. Jesteś fajna a czasami nawet miła i uprzejma. Zaczynam myśleć że los nie złączył naszych ścieżek przypadkowo. Poza tym nie mogę znieść twojej krzywdy. Mimo wszystko wybór należy do ciebie. Jeżeli uznasz że chcesz iść razem ze mną to moje ręce zawsze będą gotowe aby spleść się z tobą palcami. Jeśli jednak postanowisz zostać... Widocznie posmutniałem po czym powoli ruszyłem przed siebie aby dołączyć do Netsuo. Nie będę cię ciągnął ze sobą na siłę. Mówiąc to dałem dziewczynie chwilę na zastanowienie się a sam zacząłem szukać za czymkolwiek ciekawszym niż Pidgeye, Rataty czy durne robale które już w Kanto były wszechobecne. Cóż, jeżeliby się jednak taki trafił to przynajmniej Natsuo mógłby sobie na nim poćwiczyć.

Pidove? Naprawdę? Kolejny gówniany wszechobecny ptaszek. Nie ma tu chociaż jakiegoś Fletchlinga, Rookidee albo chociażby Starly? Przyglądam się uważnie to może chociaż trafi się okaz z jakimś wyjątkowym upierzeniem.

Wariant zwykły: Ehhh, chyba nic z tego. Netsuo! Użyj ataku żarem !

Wariant shiny: Mmm, jednak szczęście mi dziś dopisuje. Netsuo! Musimy go trochę poturbować ale uważaj aby nie skrzywdzić go zbyt poważnie! Użyj Drapania!